Zrobiłam go z czterech motków czarno-szarej "Justy" zakupionej w "Włóczkach Warmii". Sweterek kręci się doskonale,przyjemnie i szybko. Może to potwierdzić Gabrysia z bloga "Gabidrut", która zrobiła kilka skołowanych sweterków. I to ona zaraziła mnie "Kołowcami" i zakupami w "Włóczkach Warmii" (Buziaki dla Gabrysi) .
Włóczka w robocie jest szorstka i niemiła i...trochę brudzi ręce podczas dziergania (pewnie to przez kolor). Jednak po praniu staje się przyjemna w dotyku , miękka i lejąca,co w tym projekcie jest niezwykle ważne. Szarego "Kołowca" robiłam na drutach nr 4,5 ,choć i na drutach o pół numeru grubszych też nie byłoby źle,bo robię raczej ściśle. Wełny tego typu nie lubią cienkich drutów,ponieważ robótka staje się sztywna niczym pancerz lub zbroja rycerza. I nie obawiajcie się, że udzierg będzie dziurawy i będzie przez to mniej grzał. Nic z tego. Wełna z natury grzeje,a niewielkie przerwy wypełnią się po praniu.Włóczka, mam wrażenie,nieco puchnie i wyrównuje się.