sobota, 24 lutego 2018

Szmaragdowy Hamilton

Zakochałam się w tym projekcie od pierwszego wejrzenia! Prosty, klasyczny, wygodny...
Mowa o Hamiltonie zaprojektowanym przez Josse Paquin .
Kiedy tylko zobaczyłam go na Ravelry, zaraz szukałam odpowiednich dla niego moteczków. Oryginał projektantki jest szary, więc był to jeden z powodów mojej miłości do niego. Bo przecież uwielbiam szarości... Jednak tym razem postawiłam na kolor. Szmaragdowy czy też morska zieleń - nazwa nieistotna , a kolor obłędny. I włóczka fantastyczna, bo 100% wełna z firmy "Alize", niestety już przez nią nieprodukowana, dlatego i ja zapomniałam jej nazwy ... A niteczka leżała zwinięta w kłębuszki bez banderolek  dłuuuuuuuugi czas.
Sweter jest mięciutki, cieplutki. W sam raz na mroźne dni, które nieopatrznie znów nadeszły.
Robi się go szybko, bo na drutach nr 5.  Polecam ten wzór! Naprawdę warto!









sobota, 27 stycznia 2018

W kolorze czerwonego wina

Najpierw dziękuję wszystkim koleżankom- dziewiarkom za komentarze pod ostatnim moim postem. Obiecałam poprawę...Obiecanki cacanki... Już nie będę niczego obiecywać. Po prostu - muszę się wziąć do roboty!
 Na życzenie mojej córki Juli zrobiłam dla niej sweterek typu "open". Powstał z ciepłej wełenki w kolorze czerwonego wina, którą przez długi czas przechowywałam w szafie. Doczekała się przerobienia,córka zadowolona.
Opierałam się na projekcie Ankestrick "Whippet". Wydłużyłam go nieco i pominęłam ażurowe warkoczyki na przodach.Biegną one jedynie wzdłuż plisy przodów, na ramionach oraz na bokach.
Jula bardzo go lubi i nosi z dumą pawia :)




















sobota, 4 listopada 2017

Jestem

Jestem... Wróciłam... Skąd??? Jakby z dalekiej podróży wgłąb siebie.
  Był czas w moim życiu, w którym dzierganie, tworzenie bloga było dla mnie bardzo ważne. Życie samo pisze scenariusze i szybko zweryfikowało co jest ważne. Oczywiście, drutów i dziergania nie odrzuciłam, ale nie poświęcam im wiele czasu. Nie stresuję się , jeśli nie zdążę czegoś zrobić, nie wariuję, jeśli nie mogę kupić jakiegoś wzoru na sweterek lub włóczki, którą zachwalają pod niebiosa inne dziewiarki. Od początku roku kupiłam chyba 4 motki włóczki (leżą do dziś i czekają na przerobienie) , co uważam za swój sukces. Nie jestem niewolnikiem włóczek, dziergania. W końcu czerpię z niego przyjemność... Wyrabiam włóczki, które mam w swoich zasobach.
W międzyczasie powstało kilka rzeczy. Wiele z nich - na zamówienie , już znanych - sukienki Still light, sweter z koła, Vitamin D, entrelacowe szale...
 Dziś pokażę Wam dwa zwykłe sweterki. Jeden jest mój, drugi- mojej Córci Julii.
Mój- jest szary zrobiony z szarej Cashmiry Alize, Juli- z błękitnej Baby Merino Dropsa według wzoru Goldfinger.

Dziękuję wszystkim, którzy często zaglądali na mój blog  i czekali cierpliwie na nowy post. Dziękuję za Wasze wsparcie i wierność.


















wtorek, 28 marca 2017

Uwielbiam szarości!

Szarość jest piękna,elegancka,uniwersalna,dodaje klasy...
Ktoś powie,że jest nudna, nieciekawa,pospolita,smutna. A niech sobie mówi. Dla mnie to najpiękniejszy kolor. Dlatego szarych rzeczy w mojej szafie nie brakuje. Są i inne kolory,ale ten jest moim nr1. Królem kolorów!!!
Jak przystało na poważną drutomaniaczkę mam i szary sweterek . Niejeden! A ostatni mój udzierg to "Woodfords". Klasyczny,niezapinany,luźny. Absolutnie mój ulubiony!!! 
















Zrobiłam go z "Alpaki" Dropsa na  drutach nr 3,5. Zużyłam prawie 7 motków mięciutkiej,szarej włóczki, która wspaniale nadaje się na ten projekt, bo dzianina układa się miękko, jest elastyczna.